Tylko marzenia…
/autor: Jacek Goryński-jaceg/
I będzie miłowanie,
i rąk niecierpliwych drżenie,
i ciał splot pieszczotliwy…
i wiatru ciche westchnienie.
A potem krzyk złotych mew
i z mokrej mgły biały tren,
i jeszcze zwyczajne dobranoc,
dobranoc- gdy czas na sen.
Później przyjdą anioły
w krótkich anielskich majteczkach,
skrzydełka u nich nieduże,
trzymają w nich zupkę w miseczkach.
Ta zupka jeżeli ktoś nie wie
to żurek lub zwykła ryżowa,
albo, jak mówią poeci,
w miseczkach jest tęcza deszczowa.
Czasami wystarczy im rosa,
lub kaczka w buraczkach pieczona,
do tego chmur parę na deser…
Już świt, nasza bajka skończona.
Z porankiem chłód w słońcu znika,
anioły, krzyk mew i westchnienia,
ślad ciał na płótnie wysycha,
i tylko zostają marzenia…
/Jacek Goryński-jaceg/