Czas darowany
/autor: jacek goryński-jaceg/
Umówiliśmy się normalnie, nie jak od święta,
była chyba sobota słońcem muśnięta
i Ty też tam byłaś, bo bez Ciebie cóż
nie byłoby randki…
nie było i już.
Na niej kwiaty w wazonie
i kwiaty w bukiecie,
i kawa gorąca
i ciastka w bufecie,
były lody z truskawką i był kelner jak duch.
I ja też tam byłem, czułem miłość za dwóch.
I lało się wino- jak piszą poeci,
we wspomnieniach się lało, u nas niebo i raj,
obok miasto szumiało i krzyczały gdzieś dzieci,
a nam było cudownie, mówiąc wprost było „naj”.
I podałaś mi rękę i szepnęłaś „chodź”,
i poszliśmy szczęśliwi parkową aleją,
jeden pomnik, na którym było drzewo i chłop
brzmiał nokturnu muzyczną nadzieją.
Potem była ławeczka
tak zwykła, jak my,
w stawie karpie pluskały,
niósł się w noc rechot żab,
milczeliśmy jak zawsze kiedy serca śpiewały,
a na ziemię coś z nieba spadało kap, kap.
Deszcz zamącił kałuże, zmoczył chmury i świat,
pokrył srebrną zasłoną całe niebo i nas…..
i byliśmy szczęśliwi między deszczu kroplami
przeżywając na nowo darowany nam czas.
/jacek goryński-jaceg/