*** (do Bo)

* * *        ( do Bo…)

W drżących dłoniach ukryłem niebo
wybłękitniało pod dotykiem ust
spłynęło kroplą i urodziło lawinę

w oczach schowałem  jego zapach
był pomarańczowy
palce kreśliły w nim pęknięcia

gdy słońce stworzyło tęczę
moje ręce wyrzeźbiły góry-
ich wierzchołki dotykały nieskończoności
……………………………..
zanurzyłem się w ciemny las by odnaleźć źródło
i ujrzałem polanę
i zobaczyłem kwiaty
i klęczałem spragniony dotykając ich płatków
i prosiłem o nadzieję

w powietrzu tańczyły motyle
bieliły góry
niebieściły niebo
przysiadały jeśli łagodniały zmysły
wzlatywały gdy budziła się namiętność
……………………………..
na stole w wazonie zakwitła szkarłatem róża
mieniła się srebrem rosy
wiedziała o naszym spełnieniu
………………………………
w drżących dłoniach ukryłem naszą nieporadność…

/jacek goryński-jaceg/

One thought on “*** (do Bo)

  • 18-04-2010 at 00:13
    Permalink

    piękny,delikatny jak motyle:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *