List
/autor: jacek goryński-jaceg/
List do Mikołaja był krótki,
w nim tylko jedno życzenie:
„w związku że Święta, że Rok Nowy przynieś mi w darze
spokój domowy !”.
Koperta, znaczek, adres, kod…
Kodu niestety nie znałem, list w skrzynkę wrzuciłem
i spokojnie czekałem.
Na Święta!!!
Nareszcie – myślałem –będzie spokój i cisza,
nikt nie będzie krzyczał, ani nikt uciszał.
Bałwan będzie normalny – jak w zimie, ze śniegu,
spraw żadnych nie będzie załatwianych w biegu,
dzień zacznie się rano, a noc tak jak noc,
będę pił herbatę zawinięty w koc.
Piec będzie gorący i ciepłe bambosze,
i żona uśmiechnięta, i „przepraszam” i ”proszę”,
i dzieci z wypiekami ze szczęścia nie z ciasta,
i choinka pachnąca, bigos i omasta,
i świece w lichtarzu, i karp w galarecie,
i spokój, i pokój, i cisza na świecie…
A wszystko to sprawi mały, krótki list!
I przyszły Święta!
I czar prysł!!!
Żona zmęczona codziennym kieratem…
Przyszli znajomi ze szwagrem i z bratem…
Stłukła się bombka, spaliła choinka,
zamiast na stole u dziecka jest świnka,
ciasto z zakalcem, a karp się utopił,
za oknem ktoś krzyczy / widać się nie dopił /,
lodówka wysiadła, dzieci nie chcą chcieć…!!!
Hej kolędo, kolędo
leć po świecie leć!!!
Myślałem markotny, że przez przypadek
nie Mikołaj list dostał, lecz srogi Mróz-Dziadek,
Myślałem – zawstydzony, że po to są Święta
by rodzinnie je przeżyć, by je zapamiętać,
by radością się dzielić i dzielić opłatkiem,
by w smutku pomagać, być bratem nie bratkiem,
by serce mieć w sercu i miłość bliźniego…
BOŻE NARODZENIE …
WSZYSTKIEGO DOBREGO !!!
/jacek goryński-jaceg/