Szanowna koleżanko

Szanowna Koleżanko
/autorka: Marysia/

Podbiega do ciebie mały brudasek…. pani da na lizaka!
I co nie dasz?
Dasz…. mając nadzieję, że dzieciak kupi lizaka zamiast paczki szlugów.

Podchodzi pijaczyna… pani da na piwo-szczery jestem…
I co nie dasz?
Dasz, wierząc naiwnie, że ratujesz mu życie… bo on przecież musi…,
a ty jesteś romantyczka i wierzysz, że przy flaszce rozmawia o bursie i innych kaskaderach literatury.

Kolega prosi…. błagam napisz mi pracę… zarobiony jestem…
I co, nie napiszesz?!
Napiszesz… wmawiając sobie, ze po sobocie nie zobaczysz nowych zdjęć z imprezy na portalu społecznościowym.

Chłopak ci mówi… kocham cię, daj mi siebie…
I co nie dasz?
Dasz, bo kochasz i jesteś święcie przekonana, że to na całe życie.

Od rana do wieczora dajesz i robisz, utwierdzasz się w przekonaniu, że jest O.K.
W pracy mówisz o odpowiedzialności.
Ze znajomymi rozprawiasz o powinnościach moralnych…
Do poduszki czytasz pismo święte i przepraszasz boga, że dałaś o jeden raz za dużo.

Wstajesz rano, pijesz kawę, bierzesz prysznic, zamykasz za sobą drzwi…
Na ulicy banda szczeniaków próbuje wyrwać ci torebkę, a w kostkę najmocniej kopie gówniarz, co to na lizaka chciał.
W podartych rajstopach i z krzywą grzywką- efekt szarpaniny- idziesz do
sklepu po maślankę, gdzie na schodkach bełkotliwie, wczorajszy
człowiek, wyśpiewuje: „i co powiesz teraz na to „…”…”…” szmato”.
Docierasz do pracy, odpalasz kompa, od niechcenia klikasz Nasza Komercja
i widzisz, że zarobiony kolega znalazł czas żeby jechać na koncert, o którym marzyłaś.
W pracy mówisz wszystkim potrzebującym, jak ważny w życiu jest drugi
człowiek, miłość, uczciwość i dobro, a o 23.45 dostajesz sms-a od
chłopaka: wiesz co, kochanie, tak ciebie kocham, że już nie mogę z
Tobą być.

… wiesz- tak patrzę na Ciebie… i cholernie się cieszę, że nie jestem Tobą.

Z wyrazami szacunku
Marysia

Zbuntowana w KBH.DK 8

Duńskie perspektywy 8

Jest tak, że często NATURA sama dostarcza nam inspiracji do tego, aby ZAMYŚLIĆ SIĘ i aby ZADZIWIĆ SIĘ.
Jest niedziela na wsi. Goście wyjechali już przed południem i zrobiło się trochę pustawo. Usiadłam na patio i rozwiązuję krzyżówki (polskie oczywiście, bo choć znam duński, te ich „rozkosze łamania głowy” są za bardzo „duńskie”). Po jakimś czasie, jako osoba nadpobudliwa psychoruchowo, mam dość. Mam przymus, aby zadziało się coś innego. Mówię do Maca, że mnie nosi i chcę na plażę i że z nim. On przygwożdżony do laptopa odwraca do mnie głowę i mówi trochę nieprzytomnie żebym sobie jechała, bo on tam, w tym laptopie, jest w turnieju..
Nie to nie, myślę, i jadę samochodem na MOJĄ PLAŻĘ.
Na miejscu coś mnie tknęło i po raz pierwszy postanowiłam iść górą, lasem. Idę sobie radośnie, coś nucę. Morze z lewej strony w dole, bo ta „góra” to skarpa stromo opadająca na plażę. Aż tu nagle spostrzegam, 2-3 metry niżej ode mnie, bliżej niezidentyfikowany okaz przedstawiciela grzybów. Read more

Łąka

Łąka
/autorka: Beata Bagniewska/

Leżę na łące usłanej gwiazdami
Nade mną ziemia
Wsłuchuję się w ciche księżyca gadanie
Wietrzyk powiewa
Wędrówka dusz rozpoczęta
Serce sercu wybija rytm
Miło tak żyć
Słodko tak śnić

Leżę na łące usłanej gwiazdami
Tu konwalia, tam róża
Gdzieś trzmiel zabrzęczy
A myślom tak lekko…
Chmura na chmurze
Chmura przy chmurze
Białe bałwany
Ocean błękitu
Niebiańskie dryfowanie

Leżę na łące usłanej gwiazdami
Uśmiecham się
Bo jakże inaczej?
Spoglądam do góry
Dziwny świat
Człowiek ciągle jest to tu to tam…

/Beata Bagniewska/